„Z biegiem Bytomki”
Jednym z poważniejszych problemów Bytomki jest powszechne utożsamianie jej wyłącznie ze ściekiem. Ta głęboko drzemiąca w naszych głowach świadomość utrudnia wysiłki ponownego zbliżenia się do rzeki. Mamy nadzieję, że wydawana właśnie książka „Z biegiem Bytomki” autorstwa Leonarda Kłosa i Edwarda Wieczorka zmiękczy nasze twarde stanowisko.
Tworzy się korzystny klimat wokół zagadnienia Bytomki – rozpoczęły się inwestycje związane z rzeką, wciąż rośnie grupa ludzi zainteresowanych powrotem życia nad jej brzegi. Utrzymajmy ten wzmagający się ruch. Promocja książki odbędzie się 23 stycznia o godz. 16. w Biurze Promocji Miasta (Rynek 7). Namawiamy wszystkich zainteresowanych tematyką do uczestnictwa w imprezie.
Czy wolno Autorom unikać nazwy miejscowej – Iserbach?
Zastępować ją wymysłem niedawnych przybyszy?
Udając się nad którykolwiek potok, miejscowi zawsze udawali się nad Iserbach!
Czyżby tu miał miejsce ciąg dalszy procederu polskich nacjonalistów, polegający na skuwaniu z nagrobków imion
i nazwisk tutejszych dawnych mieszkańców, tym razem czyniony względem nazw miejscowych śląskich rzek?
Wiesz co, Aborygynie? Napiszę Ci to w Twoim języku, żebyś lepiej zrozumiał.
Idź sie, chopie, na szpacyr do lasu. Podziwej sie, jak tam piyknie. Znojdź se nojpiykniejsze drzewo w cołkim lesie. Pomyśl se, jak to wszystko Ponbóczek fajnie urządził. A potym piźnij tym swoim łebem w te drzewo z cołkiyj siły. Jest szansa (niywielko, ale jednak) że ci sie tam coś poprzestawio nazod na swoje miejsce i nie bydziesz wiyncyj fanzolił takich gupot.
Trzym sie.
PS
Zarówno Edward Wieczorek jak i Leonard Kłos są rodowitymi Ślązakami. Idź do nich i powiedz im, że „zdradzili sprawę”, bo mieli napisać „Z biegiem Iserbachu”, a napisali „Z biegiem Bytomki”.